Wiadomo, nie zawsze jest łatwo dogadać się z drugim człowiekiem. Zwłaszcza jeśli jesteśmy z nim w związku/małżeństwie. Życie dostarcza przeróżnych wyzwań, obciążeń, doświadczeń i pokus oraz norm, co można, a czego już nie. I to wszystko mniej lub bardziej zmienia się w czasie. Lepsze i gorsze okresy w związku partnerskim/małżeństwie to naturalny cykl. „Żyli długo i szczęśliwie” to zakończenie bajek, którego raczej nie spotkamy w prawdziwym świecie. Bardziej adekwatne słowa powinny brzmieć: starali się „żyć długo i szczęśliwie” ale kosztuje to wiele pracy, łączy się z trudniejszymi okresami, wyzwaniami i nie zawsze pozytywnymi emocjami, a gwarancji nie ma.
Bywa tak, że pomysł na związek się wyczerpał. Że od początku nie było najlepiej. Lub było, ale w ciągle zmieniającym się życiu zmieniliśmy się my sami, nasze potrzeby, otoczenie i możliwości emocjonalne. Nie poszła jednak za tym zmiana „układu” między nami. Lub musimy zmierzyć się z kumulacją nagromadzonych trudnych doświadczeń i przykrych emocji, gdyż w porę nie podjęliśmy się zmiany tego, co boli/przeszkadza. Nie potrafiliśmy głośno nazwać naszych potrzeb i teraz doskwiera nam ich niezaspokojenie. Zabrakło komunikacji i teraz trudno rozpocząć sensowną rozmową. O narastających nieporozumieniach i rodzącym się kryzysie pisałam tutaj. W tym wpisie chciałabym skupić się na fajnym podejściu do pracy nad związkiem pomimo ciężkich, zalegających w relacji emocji. Ciekawy/wa? 🙂
Zaczynamy
Nie wszystkim praca nad poprawą związku może przyjść łatwo. Wiem, że może być u Was ciężko. Rozumiem, że to nie jest proste i być może ciężko się zabrać za ten temat. Jeśli czujesz, że sytuacja jest naprawdę trudna, a w Tobie tkwi wiele przykrych emocji chciałabym zapytać Cię:
- Co sprawia, że w tak trudnej sytuacji potrafisz wstać z łóżka, przeżyć dzień, a nawet szukać informacji, jak sobie pomóc?
- Co jakaś dobrze znająca Cię osoba mogłaby zauważyć w Tobie, co pomaga Ci radzić sobie z tym całym stresem?
- Co z tego, co robisz najbardziej pomaga Ci trwać w tej sytuacji?
To są Twoje źródła siły, o których warto pamiętać. Jeśli działają, to może warto robić tego więcej?
Jak jest, a jak mogłoby być?
- Na skali od 1 do 10, gdzie 1 oznacza, że w Waszym związku jest najgorzej jak to tylko możliwe (rozwód), a 10, że układa się między Wami najlepiej, na jakim poziomie umieścisz Wasz związek dziś?
Jeśli Twoja odpowiedź mieści się w przedziale 2-10:
- Co takiego dobrego widzisz, co sprawiło, że dałeś/łaś tyle punktów? Wymień proszę wszystko, co przychodzi Ci do głowy.
- Ile punktów musielibyście osiągnąć na skali, aby poczuć, że Wasza relacja znacząco się poprawiła i jest wystarczająco dobrze?
- Wymień 5 rzeczy, które zmieniłyby się między Wami, gdyby udało się dotrzeć do tego miejsca.
- A teraz, po czym być poznał/ła, że udało się przesunąć w górę o jeden punkt na skali?
- Co jakaś bliska, znająca Cię osoba, mogłaby zauważyć, co zmieniło się między Wami, że jest lepiej o ten jeden punkt?
Jeśli Twoja odpowiedź mieści się w przedziale 0 – 1.
Rozumiem, że jest Ci naprawdę, naprawdę ciężko.
- Zastanów się, co małego, drobnego mogłoby się poprawić miedzy Wami, co sprawiłoby, że na skali dałbyś/łabyś o jeden punkt więcej?
- Co jakaś bliska, znająca Cię osoba, mogłaby zauważyć, co zmieniło się między Wami, że jest lepiej o ten jeden punkt?
- Co by Ci to dało. gdyby było między Wami o jeden punkt lepiej?
Czy zrobienie małego kroku w kierunku poprawy relacji miałoby jakiś efekt?
Załóżmy, że stało się coś niesamowitego, i gdy jutro wstajesz rano, okazałoby się, że Wasza relacja faktycznie poprawiła się o ten jeden punkt na skali.
- Co byłoby taką pierwszą oznaką, że to się wydarzyło?
- Jak byś na tę oznakę zareagował/ła? Co w Twoim zachowaniu względem partnera/ki byłoby inaczej?
- Jak Twoje zmienione zachowanie podziałałoby na partnera/partnerkę? Jak on/ona by zareagował/ła?
- Co by to zmieniło dla Ciebie?
Jeśli dotarłeś/łaś do tego miejsca i faktycznie udzieliłeś/łaś sobie przemyślanych podpowiedzi na te pytania, pewnie zauważysz, że taka mała zmiana w kierunku poprawy wcale nie musi być niemożliwa, trudna i wymagać bóg wie jakich umiejętności. Czy efekt Twoich rozważań jest chociaż trochę realistyczny? Jeśli faktycznie skupiłeś/łaś się na małych krokach, które biegłyby ku poprawie, myślę, że jest całkiem prawdopodobne, by wcielenie tych kroków w życie zadziałało.
W każdym z nas czai się zalążek pomysłów, co można by było zrobić, aby sytuacja w związku uległa poprawie. Na koniec chciałabym więc zachęcić Cię do ostatniego wyzwania….
…gdy jutro rano otworzysz oczy, zachowuj się tak, jak gdyby Wasza relacja magicznie poprawiła się o ten jeden punkt. Odnoś się tak do partnera, jak gdyby to się stało i obserwuj, jak powoli dzieją się czary 🙂