Pytanie to zadaje sobie większość osób korzystających z usług psychologów i terapeutów. Chęć uzyskania skutecznej pomocy miesza się z obawą przed tak zwaną stratą czasu. Kto więc podejmuje decyzję o zakończeniu współpracy? Kiedy rozpoznać właściwy moment? Jakie wyobrażenia wyrobić sobie o tym, co się dzieje w gabinecie? Postaram się odpowiedzieć na te pytania.
Kto podejmuje decyzje o zakończeniu współpracy?
Klient. Chyba, że kontakt ze specjalistą spowodowany jest nakazem sądu lub organizacji stojących za ochroną rodziny lub zmagamy się z głębszym kryzysem psychicznym w warunkach zakładu zamkniętego (np. szpital psychiatryczny). Sam specjalista również może odmówić pomocy, jeśli kontakt z Klientem wiąże się z zagrożeniem jego życia lub zdrowia (w tym psychicznego) oraz kiedy klient/pacjent utrudnia terapię innym uczestnikom (terapia grupowa). Jeszcze jeden wariant, kiedy Klient ma mniejszy wpływ na rozpoczęcie i zakończenie terapii dotyczy sytuacji, w której jest on niepełnoletni.
Są to jednak sytuacje nieliczne. Najczęściej sami zgłaszamy się do psychologa lub terapeuty i wtedy decyzja o zakończeniu terapii należy do nas. Specjalista może oznajmić nam swój punkt widzenia i swoją opinię ale nie może nas zmusić do kontynuowania terapii.
Oczywiście, każdy Klient przychodzi ze swoją unikalną sytuacją życiową i problemami. Nie sposób więc omówić wszystkich powodów i etapów zakończenia terapii. Skupię się na tych często spotykanych w gabinetach i w mojej osobistej praktyce. Gdyby jednak ktoś nie znalazł w tym artykule podpowiedzi adekwatnych dla siebie, zapraszam do kontaktu 🙂
Kiedy Klient czuje, że potrafi już poradzić sobie samodzielnie
W podejściu, w którym pracuję (TSR), rezygnacja Klienta z terapii oznacza, że czuje się on na siłach aby dalej już poradzić sobie sam. Lub potrzebuje czasu, aby pewne rzeczy posprawdzać, wypróbować, przemyśleć i wrócić z efektami. I w jednym i w drugim przypadku Klient samodzielnie podejmuje działania i bardzo mnie to cieszy. Inne podejścia nie zawsze w podobny sposób rozumieją rezygnacją Klienta z terapii, lecz uszanują decyzję o zakończeniu współpracy.
Kiedy Klient otrzymał to, po co przyszedł
Często osoby, które zgłaszają się po pomoc psychologiczną nie do końca wiedzą czego potrzebują. Mają w głowie chaos i są przeciążeni emocjonalnie. Pewne obszary ich życia im się rozsypały i ciężko samodzielnie stworzyć plan odbudowy. Bywa więc, że cele, które zostają ustalone na pierwszych spotkaniach po jakimś czasie przestają być aktualne, gdyż trudna sytuacja klienta uległa zmianie.
Być może klient ostatecznie potrzebował czegoś innego niż myślał i uzyskał to szybciej, niż ustalił ze specjalistą. Może więc wspólny pozostały czas przeznaczyć na omawianie i utrwalanie nowych pomysłów i zachowań lub zdecydować się na wcześniejsze zakończenie spotkań. Przeciąganie współpracy w takich okolicznościach nie ma sensu.
Sytuacja Klienta jest zbyt zmienna, aby stworzyć cele dla współpracy
Klient zgłasza się po pomoc aby osiągnąć jakiś swój cel ale szybko odkrywa, że ten cel przestał być aktualny. Może na szybko potrzebować skupienia się na czymś innym lub przyznania, że współpraca przestała mieć sens. W takich sytuacjach najlepszym rozwiązaniem bywa przerwanie współpracy, aby „przeorganizować” swoje cele i być może, jeśli Klient będzie tego potrzebować, wrócić do niej za jakiś czas.
Dla przykładu, klienci często doświadczają różnych problemów w swoich związkach. Jednak zwlekają z poszukaniem pomocy tak długo, że bywa już na to za późno. Rozpoczynamy współpracę i ustalamy szereg pomysłów na ratowanie relacji, a dzień później partner się wyprowadza i nie chce dać Klientowi następnej szansy. Lub Klient chciałby mojej pomocy w odzyskaniu partnera, cofnięciu sprawy rozwodowej. Czyli w obszarze, który zależy też od woli innych osób, które samodzielnie podejmują decyzje.
Inny przykład to pomoc w zmaganiu się z problemami w pracy. Klient ma problemy w dogadaniu się z przełożonym. Chwilę po rozpoczęciu współpracy otrzymuje wypowiedzenie.
W tak dynamicznie zmieniających się sytuacjach możemy tylko zarysować jakieś cele ze świadomością, że Klient może dość do wniosku, że korzystanie z usług specjalisty nie ma już dla niego sensu.
Kiedy Klient (zwłaszcza) i terapeuta nie czują do siebie „chemii”
Jak dla mnie bardzo ważny powód do zakończenia współpracy. Z różnych badań wiemy, że jednym z najważniejszych czynników wpływających na skuteczność pomocy psychologicznej jest jakość relacji między Klientem, a terapeutą. Kluczowym składnikiem tej relacji jest zaufanie. Jeśli Klient nie czuje „dobrej energii” między sobą, a terapeutą, jeśli występują miedzy nimi zbyt jaskrawe różnice w wyznawanych wartościach, poczuciu humoru i różnicach kulturowych, bardzo trudno będzie im osiągnąć wzajemne zrozumienie i zbudować zaufanie. W takiej sytuacji brnięcie w relacje terapeutyczną to po prostu strata czasu. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i różnimy się między sobą. To całkowicie naturalne, że jedną osobę polubimy „z miejsca”, podczas gdy inną „nigdy w życiu”. Warto kierować się tym wewnętrznym kompasem.
Pierwsze spotkanie(nia) to czas na wyczucie siebie nawzajem i jeśli któraś ze stron, przede wszystkim Klient, czuje, że nie spotkał właściwej osoby, nie ma do niej zaufania i jej nie rozumie, to sugeruję zmienić specjalistę. W przeciwnym razie nie tylko straci czas, a zniechęci się ogólnie do psychologów i terapeutów ze szkodą dla uzyskania skutecznej pomocy we własnych problemach.
Kiedy Klient czuje, że wciąż tkwi w miejscu, a specjaliście kończą się pomysły na skuteczną pomoc
Co dwie głowy to nie jedna. Bywa też tak, że niestety to nie wystarczy. Kiedy Klient i specjalista spotykają się od dłuższego czasu z poczuciem, że stoją w miejscu i brakuje im pomysłów na poprawę sytuacji, warto omówić przerwę w spotkaniach lub zmianę specjalisty. Być może Klient potrzebuje czasu na powrót do pracy nad sobą lub inny terapeuta mógłby wnieść świeżość i nowe punkty widzenia. Taka rozmowa jest trudna, gdyż wymaga przyznania się do małych efektów współpracy. Dobry terapeuta powinien jednak sam zauważyć problem i podjąć się rozmowy o nim. Klient też nie powinien milczeć, jeśli czuje, że spotkania nie przynoszą mu pożytku.
Bywa też tak, że Klient znajduje się w jakimś bolesnym dla siebie położeniu, spotkania ze specjalistą traktuje jednak jako sposób na wytrzymanie tej sytuacji, a nie jako próbę podjęcia się jej zmiany. Nie ma więc gotowości na zmianę, a spotkania ze specjalistą tej gotowości nie powiększają. Przykładem może być sytuacja, w której kobieta doświadcza przemocy domowej. Spotkania z psychologiem traktuje jedynie jako sposób na „wyżalenie się”, aby w dalszym ciągu znosić tę sytuację. Kiedy specjalista zauważy tę zależność, staje przed niesłychanie trudnym dylematem odnośnie zgody na dalszą współpracę i jeśli dojdzie do wniosku, że te spotkania szkodzą Klientce, może rozpocząć z nią rozmowę o zakończeniu współpracy.
To są jednak wyjątkowe sytuacje. Przeważnie Klienci sami czują, że są gotowi zrezygnować z terapii. Z praktyki i doświadczeń innych specjalistów wiem, że gdy Klient nagle zaczyna „zapominać” o spotkaniach lub przekładać je po kilka razy, to jest to najwyższa pora na poruszenie tego tematu 🙂
Kiedy Klient czuje strach przed przerwaniem terapii
Cele określone podczas początkowych spotkań zostały osiągnięte, a Klient wciąż nie kwapi się do zakończenia współpracy. Najczęściej boi się, że sam sobie nie poradzi, przywykł też do wsparcia udzielanego przez specjalistę. Taka sytuacja najczęściej ma miejsce, gdy współpraca trwa dłuższy czas. Dobry terapeuta szybko zauważy problem i go poruszy.
Aby przeciwdziałać nadmiernemu „uzależnianiu” Klienta od siebie specjaliści zawierają z nimi kontrakty, w których umawiają się na określone efekty, a wraz ze zbliżaniem się do nich spotkania odbywają się coraz rzadziej.
Jak ja to widzę?
Osobiście, przeważnie po drugim lub trzecim spotkaniu pytam moich Klientów po czym poznaliby, że już nie potrzebują korzystać z mojej pomocy i na ile dobrze musieliby zacząć sobie radzić, aby czuć, że poradzą sobie sami. Co jakiś czas ponawiam to pytanie. Dzięki temu zwiększam ich wrażliwość na wypatrywanie sygnałów do zakończenia terapii. Kiedy sytuacja nie jest kryzysowa, to moi Klienci decydują jak często potrzebują się spotkać, jak się dostosowuję. W razie potrzeb możemy takie spotkania przyspieszać lub opóźniać. Zauważyłam, że takie podejście daje Klientom poczucie kontroli nad swoją pracą. Łatwiej jest im poczuć, że sami sobie radzą oraz zdecydować się na zakończenie współpracy.
W jaki sposób NIE kończyć współpracy ze specjalistą?
Dosyć powszechnym sposobem na zakończenie relacji ze specjalistą jest nie pojawienie się na umówionym spotkaniu. Tylko w takiej sytuacji Klient zmaga się z unikaniem telefonu od terapeuty lub różnymi wymówkami. Pozostaje w nim poczucie niesmaku i winy. Przez to blokuje sobie mentalnie powrót do współpracy w przyszłości i to z osobą, z którą dobrze mu się pracowało. Przypadkowe spotkanie na mieście również bywa dla niego przykre.
Dla specjalisty jest to sygnał o jakiś mankamentach w relacji z Klientem, których mógł nie zauważyć, a których może już nie mieć możliwości wyjaśnić.
A wystarczy otwarcie powiedzieć terapeucie o chęci rezygnacji ze współpracy. Dzięki temu obie strony mogą bez negatywnych emocji omówić całość spotkań, podsumować efekty i rozstać się w atmosferze, która ułatwi Klientowi w przyszłości uzyskania wsparcia w potrzebie. Do czego serdecznie zachęcam 🙂
Jeśli ktoś jednak zrezygnował już ze współpracy ze swoim terapeutą poprzez „zniknięcie”, a chciałby wrócić, chciałabym zapewnić, aby zrobił to bez lęku. Dobry specjalista rozumie całą sytuację, nie ocenia i ma w sobie gotowość i chęć do nawiązania dalszej współpracy 🙂