Psychostacja blog

O pomocy w trudnościach życiowych. Po ludzku. Pisze psycholog Adrianna Kruk.

Jak obłaskawić niedźwiedzia, czyli rozmawiamy z partnerem na drażliwe tematy.

Potrzebujesz podjąć ze swoją drugą połówką pewien drażliwy temat. Być może zabierasz się do tego jak sójka za morze lub działasz nagle, w przypływie emocji. Liczysz na sukces. Tym razem efekt jest następujący: Twoje wzburzenie to nic w porównaniu z tym, co się dzieje z drugą stroną. Obserwujesz jak powietrze nagle gęstnieje, oczy zasnuwają się mgłą lub odwrotnie, zaczynają dziwnie świecić, a skóra zdradza objawy przyspieszonego krążenia krwi. Niedźwiedź się budzi i jest zły. Bierze oddech. Potem się odzywa. Lub od razu ryknie. A potem się kłócicie.

Walka jest ostra, obie strony dają z siebie wszystko. Właściwe argumenty szybko zostają porzucone na rzecz uogólnionych żali i pretensji. Teraz walczą już dwa niedźwiedzie. Wymiana ciosów trwa, aż jedna strona pęka. Być może zalewa się łzami lub rzuca talerzem i wychodząc trzaska drzwiami. Być może przestaje się odzywać i „wyłącza się z kontaktu”. Uchodzi z pola walki. Omawiamy warianty bez bezpośredniej przemocy fizycznej. Tak czy inaczej ciężko mówić, że misja zakończyła się sukcesem. Obie strony potrzebują teraz czasu na „wylizanie ran”, być może pozostaną widoczne blizny. Obu stronom jest przykro. Lub zaraz będzie, bo chwilowo wciąż zajmują się dokładnym opisem „zalet” swojego sparingpartnera. A najgorsze jest to, że do drażliwego tematu najprawdopodobniej trzeba będzie wrócić…

Co poszło nie tak? Co obudziło niedźwiedzia? A co sprowokowało go do ataku? Czy można zrobić coś, aby poruszanie drażliwych tematów w związkach nie przeradzało się w bitwę na życie i śmierć?

Na potrzeby tych rozważań załóżmy, że Twoja druga połówka to prawdziwy niedźwiedź. Dzikie i waleczne zwierzę, którego lepiej nie denerwować. Zastanówmy się teraz, jakie strategie wybierasz na zwrócenie uwagi Twojego niedźwiedzia na drażliwy problem.

Nagły, niespodziewany i głośny hałas, którego jesteś źródłem, podczas gdy niedźwiedź zajęty jest własnymi sprawami.

Czy zaskakujesz drugą osobę nagłym poruszeniem drażliwego tematu, podczas gdy ona się tego nie spodziewa? Bo Tobie się nazbierało lub uważasz to za dobry moment? Czy sprawdzasz wcześniej gotowość drugiej osoby do rozmowy na ten temat? Czy ton Twojego głosu jest spokojny, czy słychać w nim złość? Bierzesz rozmówcę za rękę czy stoisz nad nim, ograniczając mu przestrzeń?

Jeśli tak, to obawiam się, że niedźwiedź może Cię nie poznać. Weźmie Cię za myśliwego z wielką strzelbą, który przyszedł zdobyć trofeum na ścianę. Lub za rywala, który atakuje go znienacka. Być może spróbuje ucieczki ale jeśli zagrodzisz mu drogę, to nie pozostawisz mu wyboru i nawet wyjątkowo spokojny niedźwiedź zacznie walczyć o życie. W naszej naturze wciąż mamy zakodowane aby na nagłe zagrożenia reagować walką lub ucieczką.

Osa uczepiła się niedźwiedzia. Lata dookoła niego, denerwująco brzęczy i raz na jakiś czas kłuje żądłem.

Typowa osa porusza drażliwy temat aby rozładować swoje emocje. Wciąż zaznacza, jak jest jej źle i co ją w tej drugiej połówce denerwuje. Szczególnie często widzi źródło problemu w złych cechach drugiej osoby. Nie proponuje realistycznych rozwiązań i nie ma ochoty na wysłuchanie drugiej strony. Wyładowuje się na partnerze i oczekuje, że on sam domyśli się, jaki ona ma pomysł na rozwiązanie problemu. Lub nie jest zainteresowana kompromisem. Jej ulubione zwroty:

  • Czy Ty zawsze musisz….
  • Widzisz jaki Ty jesteś?
  • Jak zawsze masz mnie w….
  • Mam dosyć tego ciągłego…
  • Ile razy mam powtarzać abyś zrozumiała, że…

Po pewnym czasie na sam jej widok niedźwiedź będzie reagować agresją i zacznie opędzać się łapą. Będzie widział, jak osa zaczyna brzęczeń i sam zacznie się zbroić. Rośnie spirala wzajemnych żali.

Niedźwiedź zostaje zabrany na tresurę do cyrku. Ma nauczyć się tańczyć do muzyki i być grzeczny.

Przedstawiasz jemu lub jej wymyślone przez Ciebie rozwiązana drażliwego tematu oraz opisujesz listę negatywnych konsekwencji w przypadku niespełnienia Twoich żądań. Nie ma tu miejsca na wspólną analizę problemu, wysłuchanie drugiej strony i dialog. Jesteś na pozycji dominującej i to Ty wydajesz rozkazy. W razie nieposłuszeństwa karzesz drugą osobę utratą Twoich względów w jakimś zakresie. Być może udzielasz nagród za spełnienie Twoich oczekiwań ale przez cały czas wiadomo, kto tu rządzi.

Wszystko zależy od ugodowości Twojego niedźwiedzia i jego zaangażowania w relację. Wiele niedźwiedzi spróbuje w jakimś stopniu zatańczyć tak, jak mu zagrasz, lecz nie znasz dnia ani godziny, kiedy rozeźlony i rozgoryczony zwierz rzuci się na swojego tresera. Poza występami też lepiej trzymać go w klatce i zachować odstęp. Treser bywa zadowolony ale do czasu. Może zapłacić utratą bliskości, życiem w niesatysfakcjonującej relacji, a może pewnego dnia niedźwiedź wytoczy własną wojnę podjazdową. Może nawet ucieknie z cyrku i spróbuje powrócić do lasu. Jesteśmy już tak stworzeni, że przeważnie reagujemy alergicznie na wszelki szantaż i ultimatum.

Zastawiamy na niedźwiedzia sidła, a schwytane zwierzę czeka na wyrok.

Tak naprawdę mam tutaj na myśli inny wariant tresury cyrkowej. Zamiast poruszyć drażliwy temat i dążyć do rozwiązania problemu stosujemy wycofanie, chłód i obojętność. Dajemy drugiej połówce odczuć, że w czymś nas uraziła ale nie mówimy w czym. Kara bez wskazania przewinienia. Poruszenie drażliwego tematu bez słów.

W zależności od wrażliwości niedźwiedzia oraz jakości relacji nasz niedźwiedź prędzej czy później zorientuje się, że coś jest nie tak. W tym momencie został złapany w sidła. Może reagować złością lub szamotaniem się na uwięzi. Starać się przymilić aby tylko odzyskać wolność. Ale bez wskazówek z naszej strony ma małe szanse zorientować się, jak naprawić sytuację.

Wisi więc w pułapce, a my czekamy aż domyśli się przyczyny i znajdzie rozwiązanie drażliwego problemu. W takiej sytuacji ryzykujemy, że niedźwiedź jednak wyrwie się z pułapki, a wtedy będzie żądny zemsty. Lub tkwienie w tej pułapce (zwłaszcza regularne) zrani go głęboko i zrobi mu krzywdę i już nie będzie dłużej taki jak dawniej. Może zezłośliwieć, stracić zaufanie do innych lub doprowadzić się do innych problemów emocjonalnych. Przestać czuć się swobodnie z obawy przed wdepnięciem w następną pułapkę, a do myśliwego zacząć mieć stosunek lękowy lub agresywny.

W jaki więc sposób bezpieczniej obcować z niedźwiedziem?

Istnieje szereg skutecznych sposobów na to, aby poruszając drażliwe tematy nasz niedźwiedź pozostał mniej lub bardziej łagodnym misiem.

Wybadaj teren

Najlepiej zacząć od zbadania stanu własnego umysłu i gotowości do rozmowy. Warto zadać sobie kilka pytań:

  • Czy emocje, które we mnie krążą pozwolą mi zachować spokojny ton głosu?
  • Czy jestem już w stanie wziąć pod uwagę punkt widzenia drugiej osoby?
  • Czy jestem w stanie zapanować nad sobą, gdyby druga osoba wytknęła mi część winy za daną sytuację?
  • Czy potrafię wysławiać się jasno, czy mam w głowie pęd myśli, a argumenty wirują w niej niczym tornado?
  • Czy potrafię zdobyć się na wzięcie drugiej osoby za rękę?

Jeśli nie, naprawdę warto poczekać z rozmową. Wyzłościć się i wyszumieć. Porozmawiać z kimś innym i zyskać nową perspektywę. Oddać nadmiar energii. Stworzyć gotowość w sobie, aby temat stał się mniej drażliwy.

Następnie należy dokonać zwiadu na terenach naszego rozmówcy. Wybadać jego stan i gotowość do rozmowy. Czy jest zdenerwowany, zmęczony lub zabiegany. Czy ma zasoby, aby nas wysłuchać. Najlepiej wybrać moment, w którym nasz stan umysłu i nasza ocena stanu rozmówcy dają szansę na spokojną rozmowę.

Daj misiowi miodku.

Nikt nie lub być atakowany, oceniany i krytykowany. Mamy prawo głośno mówić o tym, co nam się w zachowaniu naszego rozmówcy nie podoba, lecz warto stworzyć taki komunikat, jak sami chcielibyśmy usłyszeć.

Warto zacząć od zwykłego pytania, czy druga osoba mogłaby teraz porozmawiać. A gdy usłyszymy odpowiedź przeczącą naprawdę warto to uszanować i uzgodnić inny termin. Zaczynając rozmowę, dobrze jest skupić się na kilku rzeczach, które on lub ona robi dobrze. Za które czujemy wdzięczność. Zagaić od wczucia się sytuację rozmówcy i zauważenia z czym się zmaga, jakie ma problemy i w jaki sposób może to wpływać na drażliwy temat. Dzięki temu dajemy jej lub jemu poznać, że widzimy drugą stronę i jej zaangażowanie. Że nie patrzymy tylko z punktu widzenia własnego czubka nosa. Takie wczucie się w drugą osobę i komunikaty, że ją widzimy i uznajmy jej zdanie, wspaniale pozwalają ominąć „zapalniki złości” lub jeśli jest to nie do uniknięcia, znacznie zmniejszają jej wybuch. Misie lubią miodek.

Unikamy żądlenia.

Opisując problem warto skupić się na opisie niepożądanych zachowań, a nie cech rozmówcy! Łatwiej wtedy nie brać krytyki do siebie i istnieją mniejsze szanse, że rozmówca poczuje się zagrożony i będzie bronił swojej samooceny. Warto postawić za pewnik tylko to, co widzimy i sami czujemy i unikać zakładania, że wiemy, co siedzi w głowie partnera oraz co nim kieruje. Bo bardzo często nie mamy w tym racji. A więc, unikając strategii osy, zamiast:

Ty jesteś taki owaki… znów zachowujesz się jak ktoś, kto…

Spróbujmy powiedzieć:

Kiedy robisz to i tamto, to ja wtedy czuję się tak…

Zamiast:

Masz natychmiast przestać to robić! Zachowujesz się jak …. Mam dosyć Twojego ciągłego olewania tego, co mówię!

Spróbujmy:

Kiedy kolejny raz robisz X, czuję się zlekceważony/na. To boli mnie i smuci. Chcę teraz dać Ci do zrozumienia jak bardzo jest dla mnie ważne, abyś …. Co musiałoby się stać, abyśmy się w tym temacie dogadali?

Więcej miodku.

I własnie dlatego warto przed rozmową się uspokoić i przemyśleć swoje argumenty.

Dobrze, przedstawiliśmy swoje spojrzenie na problem. Teraz czas na rewanż. Prosimy drugą stronę aby opowiedziała nam, jak to widzi. Być może jej wersja nas wzburzy ale dajmy jej powiedzieć wszystko do końca i weźmy 5 oddechów zanim odpowiemy. Zapytajmy siebie ponownie, co chcemy osiągnąć tą rozmową i tak szczerze, to ile jest racji w stanowisku partnera? Weźmy swoją część dziegciu.

Teraz mistrzowski trik – głośno przyznajmy i powiedzmy to, w czym nasz partner ma rację. To pozwoli rozmówcy czuć się równoprawnym partnerem rozmowy, osłabia agresję oraz zachęca nas do wzięcia swojego „kawałka toru” za dany problem.

Wyjaśniamy nieporozumienia

Ważne aby obie strony rozumiały, co kieruje ich zachowaniami w zakresie drażliwego tematu. Przeważnie okazuje się, że główne źródło problemów tkwi w odmiennym postrzeganiu danej sytuacji i błędnych założeniach odnośnie motywacji partnera. Najlepszy test do sprawdzenia, czy rozumiemy punkt widzenia drugiej osoby polega na powtórzeniu problemu słowami drugiej osoby i zapytaniu, czy dobrze to zrozumieliśmy.

Ja dam Ci łososia, a Ty mi miodku

Ważne aby rozwiązanie drażliwego tematu polegało na kompromisie. Tak aby obie strony czuły, że wkładają wysiłek w wspólną sprawę. I widziały pracę u partnera. Ważne, aby dobrze określić, co każda osoba deklaruje zrobić inaczej, aby problem został rozwiązany.

Czy jest to uniwersalny przepis na bardziej pokojową rozmowę z naszym domowym misiem? Chyba tak. Czy zawsze zadziała? Jeśli emocje nie sięgają 100 stopni Celsjusza,a osoby są mniej lub bardziej stabilne emocjonalnie to przeważnie powinien dać radę. W skrócie cała magia polega na:

  • pozbyciu się postawy roszczeniowej,
  • wejściu w „świat drugiej osoby” i zobaczeniu jego perspektywy,
  • przyjęciu na siebie swojej części odpowiedzialności za problem
  • wypracowaniu kompromisu.

W końcu już od dziecka słyszymy od rodziców aby nie drażnić mniej lub bardziej dzikich zwierząt. Bo będzie auka. Osobiście staram się postępować zgodnie z tymi zasadami. A gdy mi się nie udaje, wiadomo, emocje czasem zerwą się ze smyczy, to później żałuję 🙂


O autorze